Dla rodziców

„Czy jestem złą mamą, skoro mam dość?” O wypaleniu rodzicielskim

Zmęczenie. Zniecierpliwienie. I taka myśl: „Chciałabym po prostu pobyć sama, choć przez jeden dzień”. A potem – poczucie winy. Znasz to? Jeśli tak, to chcę Ci powiedzieć, że to nie znaczy, że coś z Tobą nie tak. To może znaczyć, że jesteś po prostu wyczerpana. Że długo nie miałaś przestrzeni, by zadbać o siebie. Że potrzeby innych były ważniejsze niż Twoje. Że bardzo się starasz i, że być może, przekraczasz własne granice.

Wypalenie rodzicielskie to nie jest modny termin, tylko realne doświadczenie wielu matek. Wiesz, to nie to samo co chwilowe przemęczenie czy gorszy dzień. To coś znacznie głębszego. To uczucie, że nie masz już z czego dawać. Że coraz trudniej Ci cieszyć się czasem z dzieckiem. Że jesteś obecna fizycznie, ale emocjonalnie już jakby obok. Czasem może nawet przeraża Cię ta różnica między sobą sprzed lat – pełną zapału, czułą i zaangażowaną – a sobą dzisiaj, przeciążoną i na granicy.

Być może zbyt długo żyłaś pod presją, że wszystko musi być idealnie. Może nikt nie nauczył Cię, że Ty też masz prawo odpoczywać. Może opiekujesz się dzieckiem bez wystarczającego wsparcia – partnera, rodziny, przyjaciół. Może Twoje dziecko ma szczególne potrzeby albo po prostu jest bardzo wymagające. A może po prostu zapomniałaś, że Twoje ciało to nie perpetuum mobile  i żeby móc dawać, musiz najpierw zadbać o samą siebie.

Nie jesteś złą mamą, jeśli bywa Ci trudno. Jesteś mamą, która potrzebuje odpoczynku. Może czujesz się rozdarta: kochasz swoje dziecko całym sercem, ale jednocześnie masz ochotę wyjść z domu i wrócić dopiero jutro. Może bywasz rozdrażniona, obojętna, przygaszona. To wszystko są sygnały, że Twoje zasoby się kończą. I że nie jesteś z tym sama.

Wiesz, możesz zrobić coś dla siebie. Nie musisz czekać, aż wszystko się zawali. Zacznij od tego, by uznać swoje zmęczenie. Nie wypierać go, nie zawstydzać się nim. To jest naturalne. Możesz powiedzieć sobie: „To, że jestem zmęczona, nie znaczy, że jestem złą mamą. To znaczy, że daję z siebie bardzo, bardzo dużo”.

Spróbuj poszukać wsparcia. Może ktoś z bliskich może Cię choć na chwilę odciążyć. Może warto porozmawiać z kimś, kto rozumie – z przyjaciółką, terapeutką, w grupie innych mam. I pamiętaj: nie musisz być idealna. Naprawdę. Twoje dziecko nie potrzebuje mamy doskonałej, tylko wystarczająco dobrej. Czułej na siebie. Obecnej wtedy, kiedy może – i uczącej się wracać do kontaktu, gdy zabraknie sił.

Nie czekaj na wielkie zmiany. Zacznij od małych momentów. Może dzisiaj zrobisz sobie herbatę i wypijesz ją do końca. Może jutro poprosisz o pomoc. Może za kilka dni znajdziesz chwilę na spacer w ciszy, bez planu, bez zadania. Wiem, że to może się wydawać niewystarczające. Ale te małe akty troski o siebie naprawdę mają znaczenie.

Jeśli czujesz, że nie dajesz już rady – sięgnij po pomoc specjalistyczną. Psycholożka, terapeutka, konsultacja online. To nie wstyd. To odwaga.

Masz prawo do zmęczenia. Masz prawo do przestrzeni dla siebie. I masz prawo być widziana nie tylko jako mama, ale jako kobieta, która też potrzebuje opieki.

 

 
Autor www.tatento.pl Współzałożycielka tatento.pl. Terapeutka czaszkowo-krzyżowa w trakcie certyfikacji. Mama dwóch córek. Miłośniczka natury, prostych rozwiązań, szczerych relacji. Lubi spoglądać na świat od podszewki.
Podoba Ci się ten artykuł? Dołącz do społeczności rodziców i bądź na bieżąco!
Używamy plików cookies (ang.ciasteczka), by ułatwić korzystanie z serwisu tatento.pl i miejscaprzyjaznedzieciom.pl. Jeśli nie życzysz sobie, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku, zmień ustawienia swojej przeglądarki.
akceptuję