Ciąża

Poronienie - jak rozmawiać po stracie dziecka?

Strata dziecka jest bardzo ciężkim doświadczeniem. Jednak w Polsce poronienia zdarzają się dosyć często - jak wtedy rozmawiać z kobietą, która straciła dziecko? Jak rozmawiać z rodzicami? Przeczytajcie nasz wywiad z psychologiem.

 

Mamy trudności w rozmowie na temat straty dziecka i rozmawianiu z osobą, która straciła dziecko. Ludzie nie wiedzą, jak o tym mówić. Inna sprawa to to, że jesteśmy społeczeństwem, które ucieka od śmierci, udaje ze śmierci nie ma. O tym jak rozmawiać z rodzicami, którzy stracili dziecko i jak wspierać najbliższych w trudnej sytuacji mówi psycholog Agnieszka Pietkiewicz.

 

Ewa Krogulska, Tatento.pl: Kiedy warto szukać pomocy psychologa? Jakie objawy mogą być wskazówką, że już same sobie nie poradzimy?

Agnieszka Pietkiewicz: Przeżywanie straty to jest bardzo indywidualna sprawa. Kobiety w różny sposób przeżywają żałobę i im dłużej pracuję z takimi osobami, tym repertuar mieszczących się w normie zachowań wydaje mi się coraz szerszy. Sporo osób po poronieniu ma dobre wsparcie w otoczeniu i nie wymaga dodatkowej pomocy. Kontaktu z psychologiem mogą potrzebować te kobiety, które mają poczucie osamotnienia, chciałyby porozmawiać o tym co je spotkało, ale nie mają z kim. Podobnie z osobami, które nie rozumieją, co się z nimi dzieje i w obliczu własnych reakcji na stratę dziecka czują się zagubione lub zaniepokojone. Kolejna  sytuacja, która powinna skłonić do kontaktu ze specjalistą jest wtedy, gdy poronienia się powtarzają. Warto również szukać pomocy, gdy w ramach odreagowania pojawiają się destrukcyjne zachowania, np. nadużywanie alkoholu lub kompulsywne zakupy. Najczęściej do gabinetu psychologa zgłaszają się kobiety, które czują się osamotnione.

 

Przygotowując się do tej rozmowy dotarłam do informacji, że liczba poronień w Polsce rośnie. Czy tak samo jest z liczbą osób, które szukają wsparcia psychologicznego po tym wydarzeniu? Czy wizyta u psychologa to nadal wstyd?

- Niektóre osoby boją się, że skoro otrzymały propozycję skorzystania z pomocy psychologicznej, to znaczy, że mają zaburzenie psychiczne. Tymczasem praca z osobą po stracie to nie jest psychoterapia, to praca w sytuacji kryzysowej.  Jest coraz większe przyzwolenie społeczne na to, że w kryzysie szukamy pomocy specjalisty i coraz więcej osób korzysta z pomocy psychologa.

 

Zgłaszają się same kobiety, pary?

- Zdecydowanie kobiety. Mężczyźni przychodzą głownie, aby zapytać jak mogą pomóc swoim partnerkom. Zdarzają się ojcowie, którzy po stracie dziecka potrzebują rozmowy z psychologiem, ale to jest mały procent.  Mężczyźni mają inny styl radzenia sobie w trudnych sytuacjach - nastawiony na działanie.

 

Głośnym echem odbiło się w mediach poronienie mistrzyni olimpijskiej Justyny Kowalczyk. Otwarcie przyznaje się do depresji. To chyba bardzo rzadkie zjawisko - tak otwarcie o tym mówić. Strata dziecka to temat tabu?

- Nie widzę tego jako tabu, myślę raczej, że ludzie nie wiedzą, jak o tym mówić.  Trudno jest rozmawiać na temat śmierci dziecka z osobą, która je straciła. Niektórzy boją się, że jeśli będą pytać o okoliczności, przyczyny tego poronienia, może to być dla tej kobiety raniące. Zakłopotanie budzą także sytuacje, gdy rodzina, która straciła dziecko jest otoczona innymi parami, które spodziewają się potomstwa. Ludzie czują się  niezręcznie - nie wiedzą, czy mogą się cieszyć swoim dzieckiem przy tej kobiecie, czy nie. I zaczynają unikać kontaktu z obawy przed przeżywaniem niepewności,  zakłopotania czy lęku. Inna sprawa, że coraz częściej w naszej kulturze ucieka się od śmierci, udaje, że śmierci nie ma. Kontakt z osobą, która przeżyła śmierć dziecka przypomina, że śmieć istnieje, że nie da się przed nią uciec i stąd niektórym osobom może być trudno towarzyszyć kobiecie po poronieniu.

 

Co mogą zrobić w takiej sytuacji najbliżsi? Jak pomóc takiej kobiecie lub parze żeby nie powodować dodatkowego cierpienia a jednocześnie nie udawać, że nic się nie stało.

- Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, bo różnych rzeczy potrzebują ludzie w tej sytuacji. Warto zapytać, czego ta osoba potrzebuje. Czasem pomaga takie proste pytanie: Co ja mogę zrobić, aby ci chociaż trochę ulżyć w tym cierpieniu, które przeżywasz? Ktoś powie, że potrzebuje nie rozmawiać na ten temat, inna osoba będzie chciała opowiadać o poronieniu jeden, drugi, dziesiąty raz. Ktoś inny powie: Nie mam siły zrobić sobie jedzenia. Ugotuj mi coś dobrego. Nie podam Pani przepisu, co zrobić. Mogę tylko powiedzieć od czego zacząć. Bardzo pomocne jest także unikanie pocieszania: Jeszcze urodzisz zdrowe dziecko. Dobrze, że się nie urodziło, bo mogło być chore i cierpieć. Najskuteczniej rodziców pociesza to, że bliscy akceptują ich rozpacz oraz sposób przeżywania i okazywania cierpienia. Często osoby z najbliższego otoczenia zapominają o swoich potrzebach, a przecież one też doświadczyły bólu z powodu straty wnuka, siostrzeńca, etc. Dobrze jest zadbać o siebie w tej sytuacji, poszukać wsparcia dla siebie, a wtedy będzie łatwiej pomóc córce, siostrze, przyjaciółce.

 

Niedawno przeczytałam wypowiedź pewnej kobiety, która była w ciąży. O tym fakcie szybko podzieliła się z całą rodziną, także z dzieckiem, które miało zostać starszym bratem. Kiedy okazało się, że poroniła powiedziała dziecku, że poprzedni lekarz się pomylił i że w ogóle dzidziusia nie było. Czy to słuszne rozwiązanie? Dzieci przecież podświadomie wyczuwają wiele rzeczy. Czy takie chronienie przed prawdą jest faktycznie potrzebne?

- Z dziećmi tak jest, że zadają pytania i potrzebują prostych, uczciwych odpowiedzi. Taki przedszkolak, kiedy okazuje się, że mama jest w ciąży, zauważa ożywienie związane z tym faktem i po swojemu bierze udział w przygotowaniach do przyjścia na świat rodzeństwa. Jeśli w rodzinie robi się miejsce na kolejnego malucha, robi się ono także emocjonalnie w głowie tego dziecka. Jeśli zdarza się poronienie, to kilkulatek zauważy, że wydarzyło się coś trudnego dla dorosłych, że nastąpiła zmiana, że rodzice inaczej się zachowują i jeśli nie dostanie odpowiednich wyjaśnień, to będzie czuło zamieszanie i lęk. Dlatego dziecku trzeba odpowiadać najprościej jak się da, ale uczciwie. Można na przykład powiedzieć,  że był maluszek, którego się nie udało uratować i że z tego powodu jest mi smutno i czasem płaczę. Dla dziecka jest to pierwsza lekcja przeżywania żałoby. Chronienie dziecka przed tym nie ma sensu - wbrew pozorom maluchy bardzo dobrze sobie radzą w takich sytuacjach, o ile mają jasność, co się dzieje.

 

Kiedy zacząć starać się o kolejne dziecko z psychologicznego punktu widzenia. Co się dzieje, kiedy zbyt wcześnie zachodzimy w następną ciążę?

- Jest rozbieżność pomiędzy zaleceniami ginekologów i psychologów. Z medycznego punktu widzenia po 3- 6 miesiącach można się starać o dziecko. Psychologowie zalecają odczekać nieco więcej czasu, aby zakończył się proces żałoby, a prawidłowo przebiegająca żałoba może trwać do 2 lat. Istnieje ryzyko, że jeśli następna ciąża pojawi się zbyt szybko, to niedokończona żałoba może wpływać na relację z kolejnym dzieckiem, np. rodzice mogą nieświadomie oczekiwać, że nowe dziecko zastąpi to utracone. Wiemy, że staraniom o kolejną ciążę towarzyszy często presja czasu, więc mogę zasugerować jedynie, że jeśli ciąża zdarzy się wcześniej niż przed upływem 2 lat, to warto to omówić z psychologiem, aby upewnić się, czy proces żałoby został zakończony.

 

Autor Psycholog, pracuje z osobami po niepowodzeniach położniczych (m.in. poród przedwczesny, poronienia, strata dziecka) oraz z osobami leczącymi niepłodność w Szpitalu św. Wojciecha w Gdańsku i w Instytucie Macierzyństwa w Gdyni.
Podoba Ci się ten artykuł? Dołącz do społeczności rodziców i bądź na bieżąco!
Używamy plików cookies (ang.ciasteczka), by ułatwić korzystanie z serwisu tatento.pl i miejscaprzyjaznedzieciom.pl. Jeśli nie życzysz sobie, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku, zmień ustawienia swojej przeglądarki.
akceptuję