Zdrowy maluch

Czy mycie rąk może uchronić przed chorobami?

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) edukuje, jak prawidłowo myć ręce – siła tej banalnej czynności jest niedoceniona. Jak dobrze myć ręce?

15 października obchodzimy Światowy Dzień Mycia Rąk, ustanowiony przez ONZ. Można sobie pomyśleć - pfff, co to za święto, w końcu niemal codziennie mamy światowy dzień czegoś. Jednak każdy, kto jest sympatykiem serii książek Jürgena Thorwalda o historii medycyny, zdaje sobie sprawę, że niegdyś ludzie umierali z powodu nieumytych rąk, przenoszących chorobotwórcze drobnoustroje. Tysiące niepotrzebnych śmierci, bo choć dziś cel mycia rąk jest oczywisty, wtedy tę prostą czynność wyśmiewano. Ludzkość nie miała pojęcia o istnieniu bakterii. To wiedza nabyta po wielu próbach wyjaśnienia, skąd biorą się zakażenia, po wielu ofiarach braku tej podstawowej higieny. Choć chirurdzy z powodzeniem przeprowadzali pierwsze zabiegi, ludzie po kilku dniach umierali. Okazało się, że mordercą były drobnoustroje przenoszone na rękach lekarzy podczas oglądania rany pooperacyjnej w trakcie obchodów na oddziałach. Choć mamy XXI wiek, w krajach trzeciego świata ludzie wciąż umierają z wycieńczenia po chorobach, których można uniknąć poprzez zwyczajne, dokładne mycie rąk.

Dziś większość z nas doskonale wie, dlaczego jest to ważne. Wykładamy to dzieciom już od najmłodszych lat. Część naszych zadań w tej materii przejmują przedszkola, które organizują ciekawe akcje edukacyjne. Na liście wyprawki przedszkolaka, którą otrzymałam w przedszkolu, był ręcznik i mydło. Uważam, że to dobre rozwiązanie, ponieważ zdarza się, że niektórzy rodzice bagatelizują znaczenie wody i mydła w profilaktyce chorób. Poza tym w przedszkolu nasze maluchy cały czas mają styczność z zarazkami. Każdy z nich może stać się potencjalnym sprawcą choroby, której przecież da się uniknąć lub chociaż zminimalizować ryzyko wystąpienia.

Sztuka mycia rąk

Pewnie wiele razy zauważyłaś, że w publicznych toaletach nawet dorośli robią to na "łapu capu". Ot, zmoczyć ręce, czasem bez mydła, pomachać aż wyschną i tyle. Jak zatem myć ręce prawidłowo? Czym robić to najlepiej?

Po pierwsze, zwyczajne mydło toaletowe (najlepiej w płynie) radzi sobie doskonale z większością zarazków, jednak efekt działania mydła nie będzie spektakularny, jeśli jedynie rozsmarujemy je na skórze i spłuczemy. Powinniśmy myć dłonie przez ok. 30 sekund pod ciepłą, bieżącą wodą. Uwzględniamy szczególnie te miejsca, w których bakterie lubią się gromadzić, a jednocześnie bywają przez nas z pośpiechu pomijane – mam na myśli przestrzenie między palcami, kciuki i opuszki palców. Namydlić trzeba zarówno wewnętrzną część dłoni, jak i jej wierzch – myjemy przez kilka sekund każdy „sektor” dłoni. Następnie spłukujemy, osuszamy i gotowe. Aż trudno uwierzyć, że ta prosta czynność jest w stanie zrobić dla nas aż tyle dobrego.

Zdarza się, że dzieci niechętnie myją ręce, niecierpliwią się, chcą wrócić do zabawy albo zająć się szybko czymś innym, a my denerwujemy się lub odpuszczamy.  Nasze dzieciaczki są naprawdę mądre i ciekawe świata. Czasem wystarczy im opowiedzieć, dlaczego higiena jest istotna, zaciekawić je, namalować wystawę "rączkowych zarazków", cokolwiek, co zaangażuje maluchy w temat. Aby czas mycia rąk był odpowiedni, można wymyślić wierszyk o myciu rąk, który dziecko będzie sobie mówić, stojąc przy umywalce. Jeśli umie, może liczyć dwukrotnie do dziesięciu. W zasadzie to nie będzie potrzebne, jeśli poinstruujesz dziecko, jakie obszary dłoni powinno umyć – zajmie to tyle czasu, ile akurat potrzeba. Większość drobnoustrojów ginie w pierwszych sekundach, dalsze mycie dobija "resztki", dlatego nie musimy robić tego ze stoperem. Chodzi o to, aby zaszczepić w dziecku dobre nawyki.  

Żele antybakteryjne w warunkach domowych/przedszkolnych są zbędne. W dodatku ich działanie na skórę może być drażniące, zniszczyć jej naturalną florę i doprowadzić do skutku odwrotnego. Dlatego w przypadku tendencji do alergii skórnych, warto rozważyć mydła hipoalergiczne. Żele nie powinny zastępować mycia rąk. Myjąc ręce, pozbywamy się drobnoustrojów ze skóry w dużej mierze w sposób mechaniczny. Nie ma cudownych środków, które wywołują ich zagładę po posmarowaniu. Warto mieć taki żel w myśl zasady "lepsze to niż nic", jeśli jesteście w terenie i nie macie możliwości skorzystania z umywalki. Czyli wszystko z umiarem i w granicach rozsądku. Na pewno nie powinno przeceniać się ich właściwości. Umówmy się, że żaden żel nie zastąpi tradycyjnego umycia.

Mycie dłoni chroni przed tzw. chorobami brudnych rąk

Choroby te mogą być wywołane nie tylko przez bakterie, ale też przez wirusy i pasożyty. Pewne jest to, że dziecko w przedszkolu styka się ze wszystkim, dlatego warto uczyć je od najmłodszych lat, jak dbać o własne zdrowie.  Dzięki temu możemy je uchronić m.in. przed owsikami, wirusowym zapaleniem wątroby typu A, glistą ludzką, rotawirusem, bostonką, a nawet popularnymi infekcjami dróg oddechowych. Oczywiście możemy, ale nie musimy. Jeśli Ty i Twój maluch dbacie o mycie rączek, a i tak coś złapiecie, nie szukaj w sobie winy. Tak czasem po prostu jest. Nie na wszystko mamy stuprocentowy wpływ. Zarazki nie śpią, czyhają. Musiałabyś zamknąć dziecko w sterylizującej kapsule, aby zawsze było zdrowe. Tak się nie da. Ja przyjęłam stanowisko, że po prostu robimy to, co możemy, czyli myjemy ręce. Choć wiem, że nie uchronię dziecka przed wszystkimi chorobami, to jestem pewna, że dzięki temu przed kilkoma do tej pory się udało.  

Zazwyczaj myjemy ręce za rzadko niż za często. Najlepiej wypunktować sobie czynności, przed którymi lub po których dziecko powinno zadbać o higienę dłoni i tego się trzymać.

  • Po każdym skorzystaniu z toalety, a w przypadku rodziców albo opiekunów, dodatkowo po każdym przewinięciu czy wysadzeniu dziecka. 
  • Przed jedzeniem.
  • Przed i po przygotowaniu posiłku. Jeśli dziecko Ci w tym pomaga, pójdźcie razem umyć rączki.
  • Po każdym przyjściu do domu -  w końcu w miejscach publicznych jest największe zbiorowisko bakterii, plac zabaw, sklepy,  poręcze, klamki, z którymi ciągle mamy kontakt.
  • Po zabawie - wspólna zabawa sprawia wiele radości, ale trzeba mieć świadomość, że zabawki bywają trudnymi do obalenia bazami dla zarazków.
  • Po zabawie ze zwierzętami.
  • Jeśli dziecko kaszle, kicha, wyciera nos, powinno zwiększyć częstotliwość mycia rąk. 
  • Wtedy, gdy są po prostu brudne.

Co jeszcze można zrobić?

Zarazki lubią gromadzić się pod paznokciami. Bardzo trudno się ich pozbyć, jeśli płytka paznokciowa jest rozdwojona, ma zadziorki, a lakier do paznokci, którym została pomalowana, odpryskuje. Co prawda ostatni punkt rzadko kiedy odnosi się do dzieci, choć różnie bywa – pokażcie mi matkę, która przenigdy nie pomalowała córeczce paznokci, gdy ta chciała przez chwilę pobyć "jak mama". Mi się zdarzyło spełnić takie marzenie dziecka, ale tylko na weekend. Pomijając inne powody, dla których nie malujemy dzieciom paznokci, zmniejszamy tym ich ochronę przed chorobami panoszącymi się w przedszkolu. 

Drugą sprawą jest obgryzanie paznokci. Nie dość, że płytka paznokcia jest osłabiona i nierówna, przez co trudniej zadbać o higienę rąk, to jeszcze dziecko przenosi do buzi drobnoustroje. Tym sposobem bardzo często dochodzi do owsicy. 

Aby zapobiec zachorowaniu, uczmy nasze maluchy myć prawidłowo rączki, a także wyjaśniajmy im, dlaczego to takie ważne – nasze pociechy to rezolutni mali ludzie, którzy uwielbiają historie o funkcjonowaniu swojego organizmu i środowisku wokół niego. Warto to wykorzystać i promować dobre nawyki. Im częściej coś robimy, tym większa szansa, że stanie się to nieodłącznym elementem codzienności. Ktoś mógłby powiedzieć, że tak częste mycie rąk to wychowywanie dziecka w sterylnych warunkach, przez co traci odporność i choruje. Otóż nie, ono i tak będzie mieć styczność z bakteriami, wirusami i pasożytami, niezależnie od tego, co będziemy robić. Jest duża szansa, że dbanie o higienę ochroni je przed chorobami, które są konsekwencją styczności z zarazkami. Nie jesteśmy w stanie przypilnować dziecka zawsze i wszędzie, dlatego edukujmy, opowiadajmy, pokazujmy, a przede wszystkim... bądźmy przykładem i myjmy ręce. 

Autor http://www.ladythings.pl/ Nałogowa czytelniczka poradników. Mama, żona, pielęgniarka. Zawodowo zajmuję się mówieniem dobranoc i dzień dobry (kolejność ma znaczenie) na bloku operacyjnym i opieką nad pacjentami, którzy przebywają w OIT.
Podoba Ci się ten artykuł? Dołącz do społeczności rodziców i bądź na bieżąco!
Używamy plików cookies (ang.ciasteczka), by ułatwić korzystanie z serwisu tatento.pl i miejscaprzyjaznedzieciom.pl. Jeśli nie życzysz sobie, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku, zmień ustawienia swojej przeglądarki.
akceptuję