Uczeń

Czy warto zadawać prace domowe?

Minęło już wiele lat, od kiedy zakończyłam obowiązkową edukację. Jednak nadal nikomu nie przyszło do głowy, że zadawanie zadań domowych nie ma najmniejszego sensu. Polska jest na trzecim miejscu pod względem czasu spędzanego przez dzieci nad pracami domowymi. Akurat w tym przypadku nie byłabym dumna z pozycji na podium. Co właściwie daje uczniom odrabianie pracy domowej w domu?

Porównajmy kilkoro uczniów ze sobą:

Uczennica A. Zazwyczaj to dziewczynki uczą się najlepiej, nie ubliżając chłopcom. Ma same piątki a może i nawet szóstki. Często jest podawana za przykład do naśladowania. Dostaje do odrobienia pracę domową z matematyki, która jest dla niej łatwa, ale trzeba poświęcić czas na jej odrobienie, bo inaczej popsuje sobie oceny. Wraca taka do domu i odrabia to nudne dla niej zadanie, bo przecież już to umie i ile razy może to wałkować? Odrabia zadanie prawie z zamkniętymi oczami i umiera z nudów. Godzinka mija, jest znużona, właściwie nie ma na nic już ochoty. A wyobraźmy sobie, że nie musi w domu marnować czasu na prace domową. Ma w sobie wiele empatii, może miałaby ochotę zająć się wolontariatem? Pomóc dzieciom w szpitalu dziecięcym i np. poczytać im bajki albo inaczej uprzyjemnić czas pobytu w szpitalu?  A może pomogłaby w schronisku dla zwierząt? Może w przyszłości zostanie lekarzem albo weterynarzem. Brakuje nam takich lekarzy, prawda?

Uczeń B. No stereotypowo, bo niby chłopcy uczą się źle, ale nie o to chodzi. Otóż jakimś cudem jest przepuszczany z klasy do klasy. Nienawidzi się uczyć. W zasadzie nawet, jakby chciał to i tak nie ogarnia tego co ma zadane. Siedzi godzinę, drugą i dłużej i nic. Wpisuje jakiekolwiek wyniki, żeby uznać, że zadanie jest odrobione. Jeśli ma szczęście, rodzice po szkole pomogą mu odrobić te zadania, ale co to da? Muszą nauczyć go tego, czego szkoła go nie nauczyła. A może zmęczeni rodzice odrobią zadanie za , żeby nie dostał „pały” za nieodrobioną pracę domową. A może rodziców stać na korepetycje? Ale tutaj nadal ktoś uczy dziecko tego, czego powinno nauczyć  się w  szkole.  Po co ono właściwie chodzi do tej szkoły? Potrzebujemy przecież fachowców. Po co mechanikowi biologia, chemia?  Musi to umieć? Ma dostawać świadectwo z samymi dwójami, bo przecież mamy obowiązek szkolny? ­­Skoro to lubi i może tym zarobić na życie, to po co w ogóle marnować czas?

No i mamy jeszcze uczniów C. Jest ich spora większość.  Przystosowali się do tego, że trzeba jakoś wszystko zaliczyć. Sprawnie radzą sobie z planowaniem, jak przeznaczyć na prace domowe jak najmniej czasu. Przecież żyjemy w czasach, gdzie wszystko jest w Internecie.  Wystarczy tylko dobrze poszukać. Ba! Wystarczy, że jeden odrobi pracę z matematyki i prześle mailem do wszystkich kolegów, żeby sobie przepisali. Czego takie dziecko uczy się „odrabiając” prace domowe? Kombinatorstwa? No w sumie praca zbiorowa jest niczego sobie, nawet przydatna, tylko czemu uczą się jej w tak nieuczciwy sposób? Z rozpędu taki uczeń może ściągnąć wypracowanie na polski i nawet go nie przerobić. Specjaliści drukują z automatu razem z adresem strony internetowej (spotkałam się z tym już za moich szkolnych czasów).

Podsumowując: co dają nam zadania domowe? Zmarnowany czas, znudzenie, kombinatorstwo. Może warto nareszcie to zmienić?

 

 

Autor http://www.rea.naszsrem.pl/ Mama czterolatka i roczniaka. Współtworzy grupę Aktywne Mamy. Stara się żyć w zgodzie z zasadami Rodzicielstwa Bliskości. W międzyczasie prowadzi bloga.
Podoba Ci się ten artykuł? Dołącz do społeczności rodziców i bądź na bieżąco!
Używamy plików cookies (ang.ciasteczka), by ułatwić korzystanie z serwisu tatento.pl i miejscaprzyjaznedzieciom.pl. Jeśli nie życzysz sobie, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku, zmień ustawienia swojej przeglądarki.
akceptuję