Warto wiedzieć

Self-reg, czyli samoregulacja

Bezstresowe życie nie istnieje, podobnie jak bezstresowe wychowanie. Począwszy od okresu płodowego jesteśmy narażeni na różne bodźce i sytuacje, które powodują stres, a gdy jest ich zbyt wiele – wychodzimy z siebie. Stuart Shanker, autor książki „Self-reg”, opisał, jak stresory działają na mózg i, co ważniejsze, jak możemy je identyfikować i zmniejszać ich działanie. Shanker skupia się w swojej działalności na pomaganiu dzieciom, ale metoda self-reg odmienia także życie dorosłych. Moje odmieniła.

Teoria self-reg mówi o tym, że stresory – czyli różne bodźce będące stresem dla organizmu – można podzielić na kilka kategorii. O wielu z nich na co dzień nawet nie pamiętamy! Gdy przeciętny dorosły myśli o stresie, zazwyczaj przychodzi u do głowy trudna sytuacja w pracy, obawy finansowe lub jakaś kłótnia. Tymczasem Shanker zaczyna od stresorów biologicznych, czyli tych, które wpływają na stan naszego ciała. Głód, niewyspanie, choroba. Uczucie zimna lub gorąca. Niedobór witamin. Ból kolana lub nawet niewygodna pozycja. To pozornie małe rzeczy, gdy wziąć pod uwagę każdą z osobna, ale spróbujcie policzyć, ilu z nich doświadczacie choćby dziś, w tej chwili. Do tej kategorii należą też bodźce zmysłowe, czyli na przykład hałas, za dużo lub za mało światła, zapachy, dotyk. Choćby to, że w tramwaju stoimy w tłumie albo że metka nas uwiera.

Drugi obszar to emocje, zarówno te niemiłe, jak i przyjemne (euforia też jest stresem dla organizmu, w tym sensie, że jest stanem niezwyczajnym i męczy). Trzeci to stresory poznawcze, czyli sytuacje wymagające intensywnej pracy mózgu (wyzwania w pracy czy nauce, ale też nowe sytuacje). Ostatnie dwa to obszar społeczny, wynikający z kontaktów z ludźmi, i prospołeczny, czyli najczęściej związany z empatią. Mamy z nim do czynienia na przykład wtedy, gdy atmosfera biurze jest „jakaś dziwna” i to nas wytrąca z równowagi.

Stuart Shanker pisze, że wszystkie te stresory się nie tyle dodają, co mnożą. Jest bowiem tak, że gdy jesteśmy niewyspani i jedliśmy nieodpowiednie śniadanie, to tłok w tramwaju albo krzyczące przy wyjściu z domu dziecko zestresuje nas bardziej, niż zazwyczaj. Gdy w tym stanie odkryjemy, że w pracy zabrakło kawy i czeka nas nagłe zadanie „na wczoraj”, to każdy z tych stresorów będzie nas denerwował bardziej i bardziej, mnożąc efekt poprzednich.

A teraz dobra wiadomość: z niektórymi z nich możemy coś zrobić i zmniejszyć ten efekt. Jak? Skanując swoje ciało i otoczenie w celu sprawdzenia, co nam przeszkadza i co można zmienić. Gdybym to ja miała taki poranek, na początek zdobyłabym chwilę ciszy, samotności i wartościowe jedzenie, bo to są rzeczy które ładują mi baterie. Dla was może to być ponarzekanie zaufanej osobie albo ulubiona muzyka w słuchawkach. Zapalenie lamp. Zdjęcie bluzy w zbyt ciepłym pomieszczeniu.

Szukanie rzeczy, które nam przeszkadzają, autor metody określa jako bycie „detektywem stresu”. Jeśli wasz wewnętrzny detektyw będzie miał nawyk tropienia stresorów, po jakiś czasie odkryjecie schematy, czyli dowiecie się, co najczęściej wytrąca was ze stanu równowagi. To wszystko nazywamy właśnie samoregulacją, czyli self-reg. Ja sama w ten sposób w wieku 35 lat odkryłam, że męczy mnie hałas i szum. Dzięki tej wiedzy mogę nie tylko starać się ich unikać, ale także zrozumieć sama siebie, gdy „znikąd” trafia mnie szlag. A przy dwójce przedszkolaków hałasów jest całkiem sporo!

Natalia Fedan, tłumaczka książki i główna popularyzatorka self-reg w Polsce, także jest zdania, że metoda ta niesie korzyści najpierw dorosłym, a dopiero potem dzieciom:

Stuart Shanker, twórca self-reg, często mówi o tym, że samoregulacji można i warto się nauczyć w dowolnym wieku – od niemowlaka (wtedy dziecko uczy się samoregulacji będąc regulowane) do 99+. Szczególnie cenna jest ona dla rodzica – bo to czas, kiedy bardzo mocno obciążają nas stresory: i nasze własne, i naszych dzieci, a nierzadko także innych bliskich wokół. A niestety większość z nas opiera się w dużej mierze na samokontroli, która bez samoregulacji często za mocno zabiera nam zasoby i kuleje. Więc zanim zaczniemy uczyć dzieci tej istotnej umiejętności, warto pomyśleć o samym sobie - to taka maska tlenowa podana najpierw sobie, a potem dziecku.

Samoregulacja to nie jest to samo, co samokontrola. Ta ostatnia polega na powściąganiu swoich reakcji i wymaga dużo energii (będąc kolejnym stresorem). Oczywiście nie chodzi o to, by przestać się kontrolować. Samokontrola pomaga nam w sprostaniu różnym społecznym wyzwaniom.  Jednak dzięki samoregulacji możemy świadomie dbać o swój odpowiednio wysoki poziom energii i możliwy do wytrzymania poziom stresu – taki, który nie paraliżuje, lecz mobilizuje do działania.

Ja zetknęłam się z self-reg na wykładzie Natalii Fedan podczas jednej z Konferencji Bliskości i już sam początek jej wystąpienia był przykładem zastosowania metody w praktyce. Pierwszą bowiem rzeczą, którą zrobiła, było… zdjęcie butów. I wyjaśnienie słuchaczom od razu, że w tej niezwykle stresującej sytuacji skuteczne dla Natalii było zadbanie o regulację temperatury ciała, bo akurat gorąco bardzo ją rozregulowuje.

Warto na co dzień obserwować i zapamiętywać, co nam ładuje baterie, a co je rozładowuje. A kiedy już nauczymy się tego sami, uczmy nasze dzieci! Człowiekowi, który od małego potrafi ocenić swój stan i poprawić go, szukając dobrych dla siebie sposobów, będzie w życiu znacznie łatwiej.

Książkę „Self-reg” Stuarta Shankera dostaniecie w dobrych księgarniach. Polecam gorąco!

Autor milkpower.pl Dyplomowana promotorka karmienia piersią, mama dwójki dzieci, fascynatka naturalnego karmienia, rodzicielstwa bliskości i self-reg. Pisze dla Tatento, Kwartalnika Laktacyjnego, IgiMag i na swojej stronie Milk Power. Uczy o karmieniu piersią na warsztatach i indywidualnie. Uzależniona od dobrej kawy.
Podoba Ci się ten artykuł? Dołącz do społeczności rodziców i bądź na bieżąco!
Używamy plików cookies (ang.ciasteczka), by ułatwić korzystanie z serwisu tatento.pl i miejscaprzyjaznedzieciom.pl. Jeśli nie życzysz sobie, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku, zmień ustawienia swojej przeglądarki.
akceptuję