Warto wiedzieć

Sekret skutecznej komunikacji z dzieckiem

Porozumiewanie się z drugim człowiekiem, również z dzieckiem, nie jest wcale takie proste, jak się wydaje na pierwszy rzut oka. Można jednak poprawić jej skuteczność, jeśli pamięta się o kilku ważnych aspektach komunikacji i jest się gotowym na zmianę własnych nawyków myślenia. Oczywiście jest to temat rzeka, poniżej znajdziecie tylko kilka pomysłów, które proponuje Pozytywna Dyscyplina.

 

 

Jak sprawić, aby komunikacja z dzieckiem była bardziej efektywna?

 

Czy dziecko na pewno wie, czego od niego oczekujesz? Jakie są standardy, które ma spełnić. Często zapominamy, że mówimy jedną rzecz, a myślimy dziewięć kolejnych. Kiedy mówię mojemu synowi: „Pościel łóżko”, mam na myśli porządne złożenie kołdry i włożenie jej do szuflady łóżka razem z poduszkami i równe przykrycie łóżka kapą. Mój dziewięcioletni syn rozumie komunikat, ale nie dokładnie tak, jak sobie to wyobrażam. Według niego kołdra może być zmiętoszona, a kapa krzywo leżeć na łóżku. Czy wyraziłam się wystarczająco jasno, może nie? Muszę odpowiedzieć sobie na pytanie, na czym mi zależy i czego konkretnie chcę go nauczyć. Dlatego zawsze warto poświęcić czas na uczenie. Opowiedzieć i pokazać dziecku, jak coś ma być zrobione. Mamy przekonanie, że wystarczy to zrobić raz, a dziecko to przyswoi i będzie stosować. Dalekie to od rzeczywistości. Okres uczenia może trwać od kilku dni do kilku miesięcy, a nawet zaryzykuję stwierdzenie – kilku lat. Jane Nelsen w książce „Pozytywna Dyscyplina” podaje przykład mamy, która uczyła swoje dzieci przykrywać kapą łóżka ponad cztery lata! To się nazywa determinacja.  Przyswojenie przez małe dziecko umiejętności sprzątania zabawek oraz wyrobienie w nim tego nawyku też jest długotrwałym procesem. Cierpliwość i powtórki są kluczem do sukcesu.

Co jeszcze sprawia, że komunikacja z dzieckiem staje się efektywniejsza? Weźmy na przykład następujące zdanie: „Nie mlaszcz”. Wydaje się całkiem logiczne i konkretne, jest niestety  jednak komunikatem negatywnym. Ludzki mózg „myśli” obrazami i zawsze koncentruje się na tym, co jest głównym tematem zdania. Jak tylko dziecko usłyszy powyższe zdanie w jego głowie pojawia się obraz mlaskania, jakkolwiek on dla niego wygląda. Tym komunikatem koncentrujemy uwagę dziecka dokładnie na tym, czego chcemy, żeby nie robiło. Klasycznym przykładem ilustrującym tę właściwość mózgu jest zdanie: „Nie myśl o różowym słoniu”. Udało ci się o nim nie pomyśleć? Posługuj się pozytywnymi komunikatami! Koncentruj uwagę dziecka na zachowaniach pożądanych. Mów: „Jedz z zamknięta buzią”, „Siedź spokojnie”, „Dziel się zabawkami”. Czasem trudno znaleźć przeciwieństwo niepożądanej czynności, wtedy stosuj odwrócenie uwagi. Sprawdza się to szczególne w przypadku młodszych dzieci.

 

Bierz pod w uwagę zdanie dziecka

 

Rozkazy i polecenia – nawet pozytywne - są naszą codziennością i nie zawsze przynoszą pożądane rezultaty. A co by było gdyby zamienić je na pytania? Zamiast: „Włóż rajstopy”, powiedzieć: „Jakie rajstopy wolisz założyć, w paski, czy kropki?”. Tu mamy nie tylko pytanie, ale i ograniczony wybór. Zadając pytanie zapraszamy mózg dziecka do znalezienia rozwiązania, a dając mu opcje, pozostawiamy więcej wolności wyboru, choć niektórzy twierdzą, że dwie opcje to jedynie alternatywa, a prawdziwy wybór zaczyna się od trzech elementów. W każdym razie zadawanie pytań jest niezwykle skutecznym sposobem do zaangażowania dziecka w działanie oraz pokazania mu, że wierzymy w to, że zna odpowiedź. Można pójść jeszcze krok dalej i pytania zamknięte, czyli takie na które odpowiedź brzmi tak lub nie lub które prowadzi do wyboru jednej opcji zastąpić pytaniami otwartymi. Jeśli wcześniej poświęciliśmy czas na uczenie lub ustaliśmy z dzieckiem plan działania w konkretnych sytuacjach, możemy zapytać: „Co robimy po skończonym posiłku?” lub „Co potrzebujesz zrobić, by nie zmarznąć?”. Dajemy dziecku  możliwość przypomnienia sobie tego, co już wie, a sobie oszczędzamy nieustannej konieczności wydawania poleceń, których nasze dzieci często po prostu nie słyszą. Pytania są też dobrym sposobem na uświadomienie dziecku, że jego punkt widzenia jest dla nas istotny, a one ważne oraz na uczenie dziecka umiejętności rozwiązywania własnych problemów. Takie zastosowanie pytań wymaga jednak od nas zatrzymania się, powstrzymania się od natychmiastowych ocen i dawania rad. Takie pełne ciekawości pytania, jak nazywamy je w Pozytywnej Dyscyplinie, to między innymi: „Co się stało?”, „Jak to wygląda z twojej perspektywy?”, „Co zrobisz inaczej następnym razem?”, „Kto może ci pomóc rozwiązać ten problem?”. Dają one dziecku przestrzeń do odkrywania, zastanawiania się i dokonywania wyborów. Szczególnie dobrze sprawdzają się w komunikacji ze starszymi dziećmi, w tym również nastolatkami.

Na koniec pragnę przypomnieć o najważniejszym – o przesłaniu miłości. Zaganiani, żyjący z dnia na dzień, skoncentrowani na efektywnym zorganizowaniu dnia, posiłkach, lekcjach, obowiązkach i zajęciach dodatkowych, stajemy się maszynami do „powtarzalnych zadań codziennych”. Zapominamy o tym, co nas łączy, czyli o kleju jakim jest miłość. Zapominamy nieustannie przypominać dziecku, że czasem krzyczymy albo mamy pretensje, bo się troszczymy, bo nam zależy, żeby nie zrobiło sobie krzywdy, żeby nie wpadło w złe towarzystwo, żeby było zdrowe, zadowolone i szczęśliwe, ponieważ je kochamy. To jest nasz priorytet. Dlaczego chcę, żeby mój dziewięciolatek się uczył i odrabiał te nieszczęsne lekcje? Bo wiem, że kiedy nie będzie umiał, będzie nieszczęśliwy, będzie miał niskie poczucie własnej wartości, a w dłuższej perspektywie nie będzie mógł robić tego, co chce. I o tym właśnie mu ostatnio mówię! Dla dzieci takie rzeczy nie są oczywiste. Zresztą wyobraźmy sobie sytuację, w której my dorośli, żyjąc pod dachem z drugą osobą, mamy wobec siebie tylko oczekiwania, prośby, pewne rzeczy uznajemy za oczywiste, często nie prosimy, nie dziękujemy, nie przepraszamy. Gdzieś w tym wszystkim czasem gubi się przekaz miłości. Tę miłość warto odnaleźć i wydobyć na światło dzienne nie tylko w relacjach z dziećmi.

Autor https://www.facebook.com/PozytywnaDyscyplina coach, trener, edukator Pozytywnej Dyscypliny, mama 9 letniego maksa i 11 miesięcznego Janka. Wraz z Joanną Baranowską i Thuy Minh Dao promuje w Polsce metodę wychowawczą Pozytywna Dyscyplina organizując warsztaty i sesje coachingowe dla rodziców, nauczycieli i wychowawców. Wierzy w to, że aby coś zmienić, zawsze trzeba zacząć od siebie.
Podoba Ci się ten artykuł? Dołącz do społeczności rodziców i bądź na bieżąco!
Używamy plików cookies (ang.ciasteczka), by ułatwić korzystanie z serwisu tatento.pl i miejscaprzyjaznedzieciom.pl. Jeśli nie życzysz sobie, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku, zmień ustawienia swojej przeglądarki.
akceptuję