Uczeń

Czy rodzic musi być nauczycielem, by uczyć swoje dziecko?

Kto może uczyć swoje dziecko w domu? Czy trzeba mieć dyplom nauczyciela, aby podjąć się edukacji domowej? Kto decyduje się na taką alternatywę?

 

Z formalnego punktu widzenia nie ma znaczenia, jakie kwalifikacje posiadają rodzice decydujący się na spełnianie obowiązku szkolnego swojego dziecka poza szkołą. W tym temacie funkcjonują zdrowe zasady: każdy rodzic ma prawo do samodzielnego decydowania o swojej rodzinie. Wierzę, że przyjdzie czas, gdy obowiązek szkolny zmieni się w możliwość nauki i będzie możliwy także unschooling, czyli możliwość realizowania swoich planów w swoim tempie. Nie ma także znaczenia, jakie wykształcenie mają rodzice. Choć grupą zawodową, którą dość często spotykałam w ED, to właśnie nauczyciele. Niektórzy z nich nadal praktykują pracę w szkole a swoje dziecko zostawiają w domu.

 

Dlaczego tak wielu nauczycieli wybiera dla swoich dzieci edukację domową?

 

  • Obserwują, co się dzieje w szkole i im się to nie podoba.
  • Czują się bardziej kompetentni i podjęcie się obowiązku realizacji podstawy programowej ich nie przeraża.
  • Ten zawód daje im możliwości kontynuacji pracy, a jednocześnie samodzielnej organizacji edukacji swojego dziecka.

 

Co jest dla mnie ważne w edukacji domowej?

 

  • Rozwój osobisty. Dziecko jest częścią rodziny i to ją postrzegam za najważniejszą. Piszę o tym, bo choć dla mnie jest to oczywista oczywistość, może nie jest tak dla wszystkich. To dzięki rodzinie dziecko zapuszcza korzenie i im one są zdrowsze, tym więcej owoców wydaje na zewnątrz. To za pośrednictwem rodziny dziecko buduje fundamenty swojej tożsamości. Im mocniejsze fundamenty, tym większe konstrukcje można stawiać. Szkoła, otoczenie, inni ludzie to kolejne etapy. W przestrzeni, która sprzyja rozwojowi równowagi psychicznej to rodzina ma kluczowe znaczenie. Kiedy konstrukcja psychiczna dziecka jest silna, to w przypadku kontaktu z „zawirowaniami”, trudniejszymi sytuacjami, dziecko ma świadomość, kim jest i jest mniej podatne na wpływy zewnętrzne, które zazwyczaj chcą „ubić własny interes”. Stabilność emocjonalna, przytomność umysłu, świadomość swoich umiejętności, poczucie własnej wartości to są składniki zdrowego, szczęśliwego życia pełnego sukcesów, czyli życia własnym życiem.
  • Zasada 20/80. W edukacji dzieci i wspieraniu ich w rozwoju 20% energii jest poświęcana na edukację dzieci, a 80% na mój samorozwój. Mój ..., bo to moje życie i jestem za nie odpowiedzialna.
  • Zaufanie. Podstawa to budowanie zaufania dzieci do ich własnych możliwości i to w szerokim tego słowa znaczeniu. Ufam im, że to one wiedzą, co jest im potrzebne i w jakim kierunku „potrzebują” się rozwijać, by żyć pełnią życia w okresie dzieciństwa i na kolejnych etapach swojego życia. Jakie mają pragnienia? Co jest ich talentem? Jaki mają dar? Co je cieszy? Co porusza w środku? Co powoduje, że witają dzień z radością? Jakie cele, które osiągną dadzą im satysfakcję? Jakie szczyty mają do zdobycia? To przecież wiedzą one… Ufam im!
  • Pytanie: Komu służę? Zdarzało się, że byłam jeszcze w jakimś obszarze "szkolna": bezrefleksyjna, kierująca się bezwiednie podążaniem za wskazówkami, bez zastanowienia, dokąd one prowadzą. Kiedy zmuszamy dzieci do zrobienia czegoś jest to przemoc. Szczególnie mocna, bo stosowana wobec istot, które są od nas zależne. Stosowanie przemocy fizycznej, to wyraz bezradności i głupoty. Przemoc psychiczna, często dzieje się bezwiednie. Stawianie granic wobec dzieci, to zupełnie inny temat. Tutaj chciałam zwrócić uwagę na realizację zaleceń, wskazówek i wymagań szkolnych. Jeśli kieruję dziewczyny w jakimś kierunku, istotne jest tu pytanie: Dlaczego to robię i komu służę? Zdarzają się sytuacje, gdy nie chcą czegoś robić. Dobrze się dzieje, kiedy uda mi się zatrzymać i spojrzeć, czy oby na pewno postrzegam to jako niezbędne w życiu a zwłaszcza tu i teraz. Czy oby nie jestem w tym momencie narzędziem jakiegoś systemu: oświatowego, politycznego, systemu przekonań? A co jeśli tak? Muszę podjąć decyzję, kto jest dla mnie ważniejszy i komu służę. Ja zbieram się na odwagę, by wybierać siebie a tym samym relacje z dziećmi, które są moim największym skarbem. Mam czelność siebie samą posadowić na swoim tronie.
  • Ciekawość. Wiedza podręcznikowa jest u nas marginalna. Właściwie służy poukładaniu wiedzy, ale nie nachalnie. Ważne jest przyglądanie się, rozmawianie. Czasem wspólne zastanawianie się, jak to się dzieje? Nie po to, by dać odpowiedź, ale by podzielić się tym, że to ciekawe, piękne, zaskakujące. Nie ma oceny. Nie ma oczekiwań, jest doświadczanie.
  • Wdzięczność. To podstawa. Jeśli pielęgnuje się wdzięczność za życie własnych dzieci, to reszta już się często dzieje sama. Podpowiedzi "co zrobić" pojawiają się w głębi serca. Dojrzewam do tego, by być wdzięczną za własne życie i zasilać się samodzielnie.

Czy to jest trudne? Czy dam radę, by edukować samodzielnie swoje dziecko? Czy jestem w stanie skonfrontować się z pytaniami, kim jestem, co mam do przekazania? Nie dam czegoś, czego nie mam... To jest decyzja, by wziąć życie we własne dłonie i zacząć przyjmować za nie odpowiedzialność. Edukacja Domowa, to edukacja rodziców, bo nie ma na kogo zrzucić odpowiedzialności, nie ma kogo obwiniać za niepowodzenia. Jeśli chcę, by coś było inaczej, to tylko ja mogę to zmienić. Posiadanie umiejętności kierowania własnym życiem, to jedyny sposób, by dotrzeć tam gdzie chcemy. Bo przyszłość da się przewidzieć, jeśli się ją tworzy i sami wyznaczamy cele do których podążamy.

 

 

Autor www.darja.tv Edukatorka Domowa z 6 letnim doświadczeniem edukacji bez szkoły. Założycielka Fundacji Rozwoju Edukacji i Komunikacji "Łącznik".
Podoba Ci się ten artykuł? Dołącz do społeczności rodziców i bądź na bieżąco!
Używamy plików cookies (ang.ciasteczka), by ułatwić korzystanie z serwisu tatento.pl i miejscaprzyjaznedzieciom.pl. Jeśli nie życzysz sobie, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku, zmień ustawienia swojej przeglądarki.
akceptuję