Małe dziecko

Ustawa żłobkowa – dlaczego wzbudza tyle kontrowersji?

Czas leci naprawdę szybko: dopiero wczoraj rodziłaś, a zaraz kończy się macierzyński i czas myśleć o powrocie do pracy. Macie czasem takie wrażenie? Nasze maluchy szybko rosną (za szybko!) i co chwilę pojawiają się nowe wyzwania. Na kilka tygodni przed pierwszymi urodzinami dziecka pojawiają się pytania: czy wziąć urlop i zostać z dzieckiem w domu? Jeśli tak, to na jak długo? Czy finanse na to pozwolą? Czy nie będę tęsknić za pracą?

Wątpliwości jest wiele, ale czasem odpowiednim rozwiązaniem okazuje się żłobek. Tutaj pojawią się dwie opcje: publiczna i państwowa. Do żłobków państwowych ciężko się dostać („Są Państwo na 391 miejscu na liście!” – tego cytatu chyba nikt nie chciałby usłyszeć ani przeczytać). Z punktu widzenia finansów są one najczęściej wybierane przez rodziców (czesne w żłobkach państwowych jest niższe). Żeby placówek było więcej, rząd postanowił przeforsować nową ustawę. Ale na to nie chcą się zgodzić pracownicy żłobków, którzy w sobotę, 13 maja 2017 roku, protestowali w Warszawie. Powodem jest tzw. ustawa żłobkowa, zaproponowana przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.

 

Co zmieni ustawa żłobkowa?

O co chodzi? O dobro dzieci! Ogólnie mówiąc – jeśli nowe przepisy zostaną przyjęte, pod opieką jednego wychowawcy w żłobku znajdzie się aż 10 (albo 12!) maluchów. To bardzo dużo, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę potrzeby małych dzieci. Jednemu trzeba pomóc się ubrać, drugie przewinąć, trzecie przytulić… Jak miałaby to zrobić jedna osoba?

Do tego żeby zostać opiekunem w żłobku nie będą potrzebne studia kierunkowe. Wystarczy mieć wykształcenie wyższe i przerobić w czasie edukacji zagadnienia z zakresu rozwoju dzieci i opieki nad nimi. To z jednej strony może pomóc w zwiększeniu kadry o osoby, które „mają rękę do dzieci” (na przykład opiekunki, które szukają stałego zatrudnienia), ale nie są z wykształcenia pedagogami. Z drugiej – to pole do licznych nadużyć.

Zmiany negatywnie komentuje rzecznik praw dziecka, Marek Michalak:

Dostrzegam problem braku wystarczającej liczby miejsc opieki nad małymi dziećmi, jednak metodą na jego rozwiązanie absolutnie nie może być obniżenie standardów opieki i warunków bezpieczeństwa w żłobkach oraz klubach dziecięcych. Małe dzieci w pełni zdane są na opiekę dorosłych. Nie potrafią zadbać o swoje bezpieczeństwo ani w żaden sposób zareagować na wyrządzaną im krzywdę. Wprowadzenie zmian zawartych w projekcie może być tragiczne w skutkach. Pod rozwagę powinna zatem zostać poddana rola państwa w zwiększeniu finansowania opieki żłobkowej, a nie obniżanie kosztów funkcjonowania miejsc opieki nad dziećmi.

 

Jak wyglądają żłobki?

Teraz, jeśli w grupie nie ma niepełnosprawnego dziecka, jeden opiekun zajmuje się ósemką dzieci. To już sporo. Wychowawcy chcą, żeby tę liczbę zmniejszyć do 5, ponieważ wtedy będą mogli odpowiednio zająć się dziećmi. I to jest właściwy trop. Ale to generuje koszty, na które dyrekcja wielu żłobków nie może sobie pozwolić, ponieważ nie pokryłoby ich finansowanie z samorządu. Kiedy na pierwszym miejscu pojawiają się wyliczenia, statystyki i budżet, dobro dzieci schodzi na dalszy plan. A tak nie powinno być.

„Wychowywać, nie przechowywać” to jeden z postulatów protestujących. Wychowawcy nie chcą, żeby ich miejsca pracy stały się przechowalniami. Co jeszcze? Pracownicy żłobków i rodzice maluchów walczą też o dobre warunki w placówkach. Okazuje się, że w celu zwiększenia ilości miejsc władze chcą zlikwidować sypialnie w żłobkach, co wpłynie na zwiększenie ilości miejsca dla dzieci. Wszyscy rodzice wiedzą, że dzieci potrzebują drzemek w ciągu dnia – zwłaszcza te małe. Gdzie miałyby się położyć w żłobkach bez sypialni?

 

Co twierdzi Ministerstwo?

Ministerstwo uważa, że dzięki zaproponowanym zmianom w tak zwanej ustawie żłobkowej pojawi się więcej nowych placówek. Dodatkowo deklaruje, że kwestie bezpieczeństwa i poprawa warunków przebywania maluchów w żłobkach, są kluczowe. Nowa ustawa ma też wpłynąć na lepsze standardy dotyczące żywienia dzieci. Do tego w nowej ustawie pojawia się wymóg, aby personel żłobków regularnie przechodził szkolenie z pierwszej pomocy. Ministerstwo zapowiada też regularne kontrole.

Jak te zmiany wpłyną na sytuację dzieci w żłobkach? Czy miejsc przybędzie? Czy maluchy zyskają dobrą opiekę? Tego nie wiadomo. Do tego ustawa komplikuje wiele spraw, które i tak są trudne. Rodzice nie mogą spokojnie wrócić na rynek pracy, bo po pierwsze nie wiedzą, czy ich pociechy dostaną miejsce w żłobku, po drugie, jakie warunki będą zapewnione w placówce. Prywatne żłobki natomiast są drogie i nie wszystkie rodziny mogą sobie na nie pozwolić. Dlatego wiele matek (o to one najczęściej zajmują się dziećmi) nie decyduje się na powrót do pracy. A to rodzi frustrację.

Wielu specjalistów twierdzi, że socjalizacja jest dla dziecka bardzo ważna. Nie zastąpimy mu kontaktu z rówieśnikami. Warto, żeby dziecko mogło zawierać nowe znajomości w przyjaznej i bezpiecznej atmosferze. Żeby żłobek był miejscem, z którego wyniesie się dobre wspomnienia.

Autor
Podoba Ci się ten artykuł? Dołącz do społeczności rodziców i bądź na bieżąco!
Używamy plików cookies (ang.ciasteczka), by ułatwić korzystanie z serwisu tatento.pl i miejscaprzyjaznedzieciom.pl. Jeśli nie życzysz sobie, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku, zmień ustawienia swojej przeglądarki.
akceptuję